|
Wysłany: Śro 19:07, 24 Maj 2006
|
1. Livin' In Sin
2. Speak
3. The Enemy
4. Shine Down
5. Hollow
6. No Rest For The Wicked
7. Bleeding Me
8. Voodoo Too
9. Temptation
10. Mama
11. One Rainy Day
Czwórka Godsmacka nie przynosi wielkich zmian. Dalej jest to amerykański ciężki rock z chwytliwymi riffami i zadziornym wokalem. W porównaniu z poprzednią długogrającą płytą 'Faceless', materiał charakteryzuję się wiekszym zróżnicowaniem. Już otwierający album 'Livin' In Sin' daje o tym znać. Tajemnicze intro, dzwony, modlitwa i motyw gitarowy rodem z Toola. Jednak z nadejściem refrenu nie ma wątpliwości, to jest dalej Godsmack. I do tego w najwyższej formie od pięciu lat! Kolejny, singlowy 'Speak' to esencja Bostończyków. Znakomicie oddaje go klimat wideoklipu - szybkie motory, samochody, ponętne dziewczyny i muzyka przyspieszająca bicie serca. Czyli gaz do dechy i strzelamy popisy na szosie. Pamiętacie jeszcze "The Wizard" dziadków z Black Sabbath i charakterystyczną harmonijkę w intrze? Godsmack skorzystał z podobnego rozwiązania w 'Shine Down' tworząc niejako hard bluesowy kawałek. Hołd klasyce i głównym inspiracjom. Na 'IV' powraca też klimat z EP-ki 'The Other Side'. Przepiękny, akustyczny 'Hollow' z powodzeniem byłby jednym z jaśniejszych punktów tego wydawnictwa. Spokojniejsze kawałki są jeszcze na płycie dwa. 'Voodoo Too' to nawiązanie do mistycznego 'Voodoo' z debiutu, który zaintrygował wielu do szerszego zainteresowania się zespołem. Jednak oryginałowi nie dorasta do pięt. Bynajmniej nie jest to zła piosenka, ale sama nazwa stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Płytę kończy 'One Rainy Day', smutny, wyciszający numer. Cały smutek i ból wokalisty, który przechodził podczas pisania trudny okres został tu uzewnętrzniony najbardziej. Historia Godsmack dowodzi, że w depresji wokalista i główny kompozytor, Sully Erna pisze najlepsze numery. Nie chcę mu życzyć źle, ale czarne chmury nad życiem są najlepszą inspiracją dla zespołu. Oby więcej takich płyt! Polecam każdemu lubującego się w hard rockowych dźwiękach. |
|